Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan - 2003


Dlatego nie upadajmy na duchu, bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem”  (2 Kor 4, 16)

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan jest traktowany jako szczególny czas darowany przez Boga. Wyznawcy Jezusa Chrystusa należący do różnych Kościołów w tym czasie modlą się i wygłaszają kazania o tematyce akcentującej potrzebę jedności. Jest to nie tylko akceptacja ogólnie pojętej idei ekumenicznej, ale przede wszystkim podejmowanie nowych wyzwań mających na celu bardziej zdecydowane działania na drodze zjednoczenia wszystkich chrześcijan. Kontynuując piękną i jakże potrzebną tradycję styczniowych nabożeństw możemy powtórzyć za królem Dawidem: Oto dzień stworzony przez Pana, radujmy się nim i cieszmy! (Ps 118,24)

Obserwując ruch ekumeniczny możemy oceniać go dwojako. Z jednej strony powinniśmy dziękować Bogu za dotychczasowe osiągnięcia, jak chociażby uznanie Sakramentu Chrztu świętego i ekumeniczny przekład Biblii, z drugiej strony możemy oceniać miniony czas jako zbyt powolny i mało satysfakcjonujący proces zmierzania do jedności. Zarówno optymiści, jak i pesymiści mają wiele argumentów, aby uzasadnić swoje racje. Wydaje się jednak, że wszystkim brakuje cierpliwości, gdyż niektórzy z pośród nas pragnęli by zbyt radykalnych, a nawet spektakularnych rozwiązań. Trzeba jednak pamiętać, że działania podejmowane w kierunku zbliżenia chrześcijan nie mogą się opierać jedynie na naszych ludzkich koncepcjach. Musimy wiedzieć, iż ekumenizm to sprawa Boża, ponieważ dotyczy jedności Kościoła Jezusa Chrystusa. Tylko głębokie zespolenie z Nim, i z Jego mocą Bożą przyniesie wszystkim chrześcijanom błogosławiony owoc. Ja jestem krzewem winnym, wy zaś latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5).

Pojawiające się czasem pewne symptomy osłabienia dynamiki ruchu ekumenicznego, powinny być eliminowane, ufając Bogu, że Ten tchnie nowego ducha Bożej miłości we współczesny ekumenizm. Żeby obdarzył was według bogactwa swojej chwały, aby przez Jego Ducha został umocniony wewnętrzny człowiek i przez wiarę Chrystus zamieszkał w waszych sercach, abyście zostali zakorzenieni w miłości i zbudowani na jej fundamencie (...) i poznali tę przewyższającą wszelkie poznanie miłość Chrystusa, abyście zostali napełnieni całkowitą pełnią Boga (Ef 3,16-19). Dar żarliwej modlitwy w czasie ekumenicznych nabożeństw powinien umożliwić duchowe odrodzenie i przyczynić się do wyznaczenia nowych obszarów wspólnego działania. Jesteśmy do pewnego stopnia zniecierpliwieni, że pomimo tak wielu lat wspólnej modlitwy i współpracy, nadal jesteśmy podzieleni. Musimy jednak zawierzyć Bogu i nie tracić nadziei na pełne zjednoczenia chrześcijan.

Czytając opis męczeństwa świętego Szczepana oraz innych chrześcijan zauważamy, że pomimo tak wielkich cierpień trwali oni w jedności z Chrystusem zwiastując Jego Ewangelię. Wybuchło wówczas wielkie prześladowanie Kościoła w Jerozolimie. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii.(...) Ci którzy się rozproszyli zwiastowali Słowo w drodze. Filip przybył do Samarii i głosił im Chrystusa(...). Wielka więc radość zapanowała w tym mieście (Dz Ap 8,1-8). Radość z możliwości głoszenia Słowa Bożego, przepowiadania ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa była dla nich największą nagrodą. Nie bali się ofiar, które ponosili na ołtarzu miłości dla Pana. Wszelkie uczucia zwątpienia i zniechęcenia były im obce, ponieważ troska o chwałę dla Jezusa Chrystusa napełniała ich serca.

Podobnie i współcześni chrześcijanie nie powinni się zniechęcać z powodu chwilowych niepowodzeń, nieudanych decyzji lub marazmu. To wszystko jest niejako wpisane w ludzkie, niedoskonałe działanie. Zdarzają się przecież fakty świadczące, że nie wszyscy w pełni akceptują ustalenia podjęte „na górze”. Nie wszyscy są w stanie zrozumieć proces dochodzenia do jedności. Wymaga to czasu i działania łaski Bożej, aby uległo zmianie dawne myślenie, często przeniknięte egoizmem wyznaniowym lub wynikające z braku wystarczającej znajomości odmiennej tradycji innych wyznań. Nawiązując do słów z Księgi Nehemiasza należy stwierdzić, że poszukiwanie daru jedności w Chrystusie jest czasem błogosławionym i wielce wzniosłym. Nie smućcie się, wszak radość z Pana jest naszą ostoją (Ne 8,9-10). Słusznie jest to czas poświęcony naszemu Panu. Zarówno liturgia poszczególnych Kościołów, która nas wzajemnie wzbogaca oraz rozważane Słowo Boże, powinny nas zawsze kierować do Chrystusa, Pasterza całego Kościoła. Im bardziej zespolimy się z Nim i odczytamy Jego najświętszą wolę, tym obficiej spłynie na nas Boże błogosławieństwo i spełni się obietnica życia wiecznego. Zapewniam was - mówi Jezus, kto ze względu na Mnie i na Ewangelię opuścił dom, braci, siostry, matkę, ojca, dzieci lub pola, otrzyma już teraz w tym czasie stokrotnie więcej (...), a w przyszłości życie wieczne. (Mk 10,29-30). Pójście za Jezusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, upewnia nas w przekonaniu, iż podążamy we właściwym kierunku, a więc do łączności z Chrystusem, do pojednania i jedności z wszystkimi Jego wyznawcami. Wspólny nasz trud, a przede wszystkim dar modlitwy w Duchu świętym daje nam gwarancję, że to czego od nas oczekuje Pan Jezus jest możliwe do zrealizowania: I będzie jedna owczarnia i jeden pasterz (J 10,16). Głębokie przekonanie, że nasz Pan obecny w objawionym Słowie Bożym oraz w Sakramentach świętych jest lekarstwem na duchowy paraliż, powinno nas zachęcać do pomnażania naszej ufności dla Stwórcy. Nie będę się lękał, bo co mi zrobi człowiek, gdy Pan jest ze mną? Lepiej zaufać Panu, niż polegać na możnych (Ps 118, 6, 9). Nie tyle więc ludzkie teorie, choćby pisane w najlepszej intencji, ale prawda objawiona w Piśmie Świętym i obecna w Tradycji Kościoła powinny inspirować do bardziej zdecydowanych działań ekumenicznych.

Tylko Bóg, nasz Ojciec w niebie, do którego zwracał się Jego Syn Jezus Chrystus, aby wszyscy byli jedno (J 17,21) jest w stanie tak przygotować ludzkie serca i umysły, aby napełnione darami Ducha świętego, mogły odczuwać jedność w Chrystusie i budować wspólnotę chrześcijan na całym świecie. Niech ta duchowa łączność, uświęcona i umocniona przez Ducha świętego uzewnętrznia się, zmieniając ludzkie serca na tyle, aby w zjednoczeniu Kościołów mogli dostrzegać wspólne dobro oraz drugiego człowieka jako swojego brata i siostrę w Chrystusie.

Niech nasze serca i umysły wzmacniają się, będą gotowe do podejmowania ciągłych wysiłków mających na celu zbliżenie i zjednoczenie wszystkich chrześcijan w jeden Kościół, którego Głową jest Chrystus Pan. Szanując odmienność innych wyznawców naszego Zbawiciela, pamiętajmy o fundamentalnych wartościach własnego wyznania. Zawsze jednak powinniśmy mieć na uwadze, że osią ekumenizmu jest Chrystus. Wszystkie więc wysiłki, zarówno w sferze duchowej jak i dnia codziennego powinny być inspirowane wiarą w uświęcającą moc naszego Pana. On jest bowiem Opoką, na której winniśmy budować jedność wszystkich chrześcijan. Bł. M. Franciszka, założycielka mariawityzmu wyraziła swoje pragnienie odnośnie rodzącego się już wtedy ruchu ekumenicznego, wskazując Chrystusa obecnego w Eucharystii, jako fundament zjednoczenia. „Jednego pragnę celu na ziemi, żeby wszyscy ludzie poznali i umiłowali Pana Jezusa Utajonego w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza, Który jest nieustającą Ofiarą błagalną za nasze grzechy i w Nim Samym zostali zjednoczeni, a nie w człowieku grzesznym, który jak cień przemija”.

Bp M. Ludwik Jabłoński

Kościół Starokatolicki Mariawitów w RP


styczeń 2003

powrót