WYCHOWANIE



I I I.

    Miej serce - i patrzaj w serce.

Adam Mickiewicz.

Pozostaje nam wykazać w jaki sposób wychowanie powinno dochodzić do swych wzniosłych celów,- jakimi posługiwać się środkami, aby spełnić swoje zadanie.

Przedewszystkiem należy określić stosunek, jaki zachodzić powinien między wychowawcą a wychowańcem. Wiadomo bowiem, że prawie cała skuteczność wychowania zależy od moralnego wpływu, jaki wychowawca wywiera na wychowańcach,- od tej siły oddziaływania, za pomocą której przelewa on zasady i wolę swoją w młodociane umysły i serca tych, których dusze urabia.

Bez wątpienia - fundamentem, na którym powinien być oparty ten stosunek, może być tylko - miłość. Tylko miłość zdolna jest natchnąć wychowawcę gorliwością w wyszukiwaniu sposobów oddziaływania na zmienną i słabą naturę dziecka,- tylko miłość zdolna jest uzbroić go w cierpliwość i pobłażanie na dziecięce wybryki wychowańców,- tylko miłość może nauczyć go łagodności w traktowaniu młodzieży. Lecz co najważniejsza, bez miłości nie podobna jest obudzić zaufania w sercach wychowańców, a bez zaufania wszelkie kierownictwo chybia celu.

Atoli miłość i łagodność źle byłaby zrozumianą, gdyby się zamieniała w zbytnią pobłażliwość i folgowanie złym skłonnościom. Wychowawca bowiem w rzeczach istotnych, od których dobro wychowańca i przyszłość jego zależy, powinien być nieugiętym. Stąd też z łagodnością koniecznie łączyć trzeba stanowczość. Słaba i niewyrobiona wola dziecka chętniej skłania się ku temu, co sprzyja zmysłom, niżeli ku prawdzie. Wychowawca więc ma obowiązek prostować te spaczone chęci i stanowczo żądać tego, co potrzebne, a nie tego co sprawia chwilową przyjemność,- wszelki zaś opór łamać karnością.

Jest to punkt nadzwyczaj delikatny i biada wychowawcy, jeśli nie umie wznieść się wyżej ponad odchodzenie osobistych uraz, jeśli nie umie stanąć na gruncie obiektywnej bezstronności i szukać jedynie dobra i pożytku swoich wychowańców. Działalność jego wychowawcza zamiast poprawy i wykorzenienia złych skłonności może wówczas wywołać wręcz odmienny skutek.

Karność jest to walka wiekowego doświadczenia z chwilową skłonnością, walka prawdy z ułudą, istotnego dobra z jego pozorami, cnoty z występkiem,- walka tem dla celów wychowania niebezpieczniejsza, że prowadzi ją wychowawca z takimi nieprzyjaciółmi wychowańca, po których stronie ten ostatni w każdej chwili stanąć gotów. Nie należy więc w tej walce używać broni, któryby raniła osobę wychowańca, jego serce i uczucia; nie należy poniewierać jego godności osobistej stosowaniem kar cielesnych, szyderstw i prześladowania. Karność powinna być rozumna i umiarkowana. Wychowawca nie powinien karcić za byle co, nie powinien żądać od dziecka, aby było dojrzałe i poważne jak starzec,- lecz owszem zniżyć się do pojęć i uczuć wychowańca i umieć niekiedy nie zwracać uwagi na rzeczy drobne lub drugorzędne. A kiedy skarcić wypadnie, niech czyni to tak, aby wychowaniec zrozumiał słuszność kary i uznał swoją winę. Powinien też pamiętać wychowawca, że największą karą dla dziecka za przekroczenie, jest przyznanie się do winy. Skoro więc dziecko wyzna swą winę, nie należy ma za nią wymierzać kary, lecz owszem - przebaczyć z miłością i zachęcić do poprawy. W przeciwnym razie dziecko drugi raz do winy się nie przyzna.

Wreszcie wychowawca powinien dawać swoim wychowańcom dobry przykład. Jest to warunek bardzo ważny. Bez dobrego przykładu na niewiele przydałyby się najpiękniejsze nawet nauki, a łagodność połączona ze stanowczością wywołałyby raczej szyderstwo i obłudę, niżeli rzeczywisty postęp moralny wychowańców. Przykład wychowawcy jest to jakby pieczęć na wszystkich jego naukach i czynnościach, nadająca mu w oczach wychowańców powagę i urok. Przykład osładza i łagodzi trudności w wykonywaniu zasad moralnych podawanych przez wychowanie; przykład praktycznie i skutecznie uczy tego, czego teoria częstokroć wytłumaczyć nie może.

Rodzi się pytanie, w jakim wieku wychowanie powinno brać wychowańca w swoją opiekę, od jakiego czasu działalność swoją rozpoczynać? - Odpowiedź na to pytanie łatwa. Wszystkim wiadomo, że najpodatniejszym wiekiem na wszelkie wpływy zewnętrzne, a więc i na działanie wychowawcze, jest wiek dziecięcy. Wrażliwa i niczem jeszcze nie zepsuta natura dziecka najłatwiej ulega wpływom starszych i najdłużej je przechowuje. Wychowanie więc powinno wziąć w opiekę dziecko od najpierwszej jego młodości i korzystać ze wszystkich zalet natury dziecięcej w celu urobienia szlachetnego charakteru.

W końcu zróbmy krótki przekrój instytucji wychowawczych.

Najodpowiedniejszą instytucją wychowawczą, na której łonie sama natura złożyła młode pokolenie, jest rodzina. To też i wpływy wychowawcze najgłębiej zakorzeniają się na łonie rodziny. Rodzice mają najpierwszy obowiązek i najlepszą sposobność dobrze pokierować wychowaniem swoich dzieci. Ich wpływ powinien być podwaliną późniejszej działalności wychowawców i nauczycieli.

Szkoła jest tylko ubocznie zakładem wychowawczym. Głównym jej obowiązkiem - jest uczyć, oświecać umysł; lecz jednocześnie wychowuje ona i kształci charakter a to nie tylko przez działanie nauczycieli, lecz także przez wpływ towarzyszów. Potrzeba atoli, aby rodzice nie przestawali czuwać nad postępowaniem swego dziecka i prostowali to, czego nie dopatrzą nauczyciele, a co tak łatwo dziecko przejąć może od towarzyszów.

Mniej odpowiednie do celów wychowania są tak zwane internaty, tj. zakłady zamknięte naukowo-wychowawcze. Praktyka stwierdza, że wychowańcy nie osiągają w nich zamierzonych korzyści,- a za pomocą wzajemnego oddziaływania jednych na drugich szerzy się częstokroć w takich zakładach gangrena moralna.

Nie są też odpowiednie do celów wychowania ochrony wychowawcze dla sierot, bo ich nie zaprawiają nauczyciele do znoszenia trudów życia. Dziecko wychowane w takie ochronie w wygodzie, przyzwyczajone jest do dostatków i zabaw, nie jest zdolne znosić przykrości w życiu i łatwo się wykoleja. To też w niektórych krajach (np. Szwecji) zamiast zakładania takich ochron, oddają sieroty na wychowanie do rodzin, stosując się do stanu, z jakiego dziecko pochodzi. Zabezpiecza to dziecko od złych wpływów zepsutych towarzyszy i od wykolejenia się ze sfery, w której mu w przyszłości żyć wypadnie.

Natomiast bardzo pomocne do celów wychowawczych są ochrony dzienne gdyż dzieci w nich pozostają pod dobroczynnym wpływem dozorczyń, a nie przestają jednocześnie żyć w otoczeniu rodziny.

Kończymy niniejszy szkic uwagą, którąśmy położyli na jego wstępie, mianowicie - że wychowanie jest najlepszym czynnikiem cywilizacyjnym, że bez wychowania cywilizacja nowożytnia nie uczyniłaby tych postępów, na które obecnie patrzymy. To nas powinno zachęcić do dokładania wszelkich starań, aby młodzież nasza otrzymywała jak najlepsze wychowanie. A rozwój szlachetnych uczuć duszy wychowańców i przyszłość społeczeństwa będzie sowitą nagrodą za poniesione trudy.



Źódło: „MARYAWITA Czciciel PRZENAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU” Nr 14/1907 r.



 sierpień 2009

Homilie, kazania i artykuły